Nieruchomości, obok zakupu ziemi, były uważane za najbardziej pewną i jednocześnie najszybciej spłacającą się inwestycję. Kupujący mógł być pewny, że jeżeli za jakiś czas będzie chciał je sprzedać, to ich wartość na pewno będzie wyższa niż występująca w tym czasie inflacja. Banki również chętnie udzielały na takie cele kredyty, bowiem było to dla nich pewne i opłacalne. W ten sposób za pożyczone pieniądze w Polsce dokonywano co drugi zakup, a w przypadku nieruchomości, nawet więcej. Niestety, wspomniane czasy upłynęły chyba bezpowrotnie, bowiem dziś aby uzyskać taką pożyczkę, trzeba spełnić o wiele bardziej rygorystyczne warunki. Banki mają niedobre doświadczenie z ostatniego kryzysu, który nadal odciska swoje piętno. Należy mieć przede wszystkim dodatkowe zabezpieczenie, albo w postaci innego majątku albo dochodów. To wszystko skutecznie doprowadziło do tego, że mało kto może dziś spełnić te warunki i przez to rynek obrotu nieruchomościami poważnie się skurczył. W porównaniu z latami ubiegłymi w Polsce dokonuje się o połowę mniej transakcji kupna czy sprzedaży nieruchomości. Odpowiadałoby to mniej więcej odsetkowi osób, które nie mogą dostać kredytu bankowego. Skutek uboczny tego zamieszania jest taki, że deweloperzy jak i agencje obrotu nieruchomościami przeżywają jeden z najtrudniejszych okresów w swojej historii. Może to oznaczać również nieciekawą przyszłość dla ponad osiemdziesięciu tysięcy osób, jakie pracują w tej branży. Poza tym budżet będzie potrzebował nowelizacji, w celu prawdopodobnego zmniejszenia dochodów i rosnącej tym samym dziury budżetowej.
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
Leave a Reply