Mieszkanie Ogród przyjemnie jest, gdy poranny rzut oka za okno natrafia na piękną, bujną zieleń drzew i krzewów. Jeszcze przyjemniej jest wieczorem, gdy prze otwarte okno słychać śpiew ptaków i czuć zapach kwitnących akacji. Przyjemności powyższe można mieć zapewnione, gdy posiada się własny dom z ogrodem. Dużo gorzej wygląda sytuacja dla mieszkańców blokowisk i wielkomiejskich kamienic. Lokatorzy kamienic właściwie mogą pożegnać się z marzeniami o zieleni za oknem, bo w stłoczonych pierzejach ulic nie ma miejsca na zieleń. Pozostaje własny balkon. Przestrzenie między PRL-owskimi blokowiskami teoretycznie pomyślane były jako tereny zielone, rekreacyjne, z ławeczkami i placami zabaw dla dzieci. Zasiano trawniki, posadzono drzewa i krzewy. O ile drzewa i krzewy jakoś rosną i co roku się zielenią, to o trawnikach można powiedzieć, że walczą o przetrwanie i to z różnym skutkiem. Wrogiem trawników są domowi pupile lokatorów, czyli pieski wyprowadzane prze swoich właścicieli jak najbliżej domu, na trawnik właśnie. Pieski załatwiają swoje potrzeby fizjologiczne, trawniki umierają. Po stopnieniu śniegów, w miejscach, gdzie powinna zazielenić się trawa, widnieje sezonowy przegląd psich odchodów. Drugi wróg osiedlowych trawników, to samochody, właściwie ich posiadacze, którzy bez najmniejszych oporów rozjeżdżają murawę kołami swoich pojazdów jeśli tylko zabraknie miejsca do zaparkowania.
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
Leave a Reply